Treking - Trasa nr 2 (krótka)
Muczne - Muczna
Mapa interaktywna
Kilometry i przewyższenia
Pamiętaj, że różne programy i serwisy mapowe mogą ten sam ślad inaczej odczytywać, stosując odmienne algorytmy. Stąd podane wielkości nie muszą u Ciebie być identyczne. Jeśli byłaby duża rozbieżność i budziłoby to Twoje wątpliwości, po prostu zawsze możesz użyć innego programu i wziąć wynik z dwóch najbardziej zbliżonych.
wariant krótki: 43,7 km / 731 m
wariant długi: 61,6 km / 1089 m
Zachęta na początek
Trasa krótka to jedna z najłatwiejszych opcji w tym sześcio trasowym zestawie. Na 43 km pokonuje bowiem nieco ponad 700 m w pionie – co jest naprawdę umiarkowaną ilością. Tym bardziej, że rozbita na wiele dość łagodnych podjazdów, nie pozwala tego bardzo odczuć. Jeśli więc w efekcie jej pokonania otrzymujemy niezwykle szerokie krajobrazy biegnące w górę Sanu – najdalej na południe wysuniętego naturalnego strażnika naszych granic – to wszystko przemawia za tym, aby wyruszyć i zachwycić się tą przestrzenią. Bo wspaniałość widoków na tym się nie skończy. Trasa długa otrzymuje dodatkowe piękne leśne odcinki prowadzące szutrem, przez co można poczuć pęd i radość, jaką daje ten rodzaj podłoża. Ta trasa to czysta przyjemność! Daleko na uboczu Polski. Wysunięta w jej najbardziej odległy południowo-wschodni kraniec. Niebywale symboliczna!
Dlaczego warto
To, co jest siłą tej propozycji to bardzo nietypowe krajobrazy dla Bieszczadów z jakimi mamy do czynienia w drodze z Tarnawy Górnej do Beniowej. Piękna, otwarta śródgórska przestrzeń, w której San, dopiero co rozpoczyna swoją podróż przez Karpaty do Wisły, zupełnie nie pasuje do klasycznego górskiego widoku. Dolina jest bardzo szeroka i płaska, przez co San wije się po trawiastych łąkach niczym Biebrza na Podlasiu. Jakże to tak! Przecież nasze wyobrażenie tej rzeki jest iście górskie! A tu coś takiego! Ale takie są fakty i jest to wielka krajobrazowa niespodzianka. San płynie przez przestrzeń, która fragmentami przypomina rodzaj śródgórskiego stepu, w którym domykające widok grzbiety Bieszczadów nadają nastrojowi tego miejsca mocny posmak melancholii. I jakiegoś niebywałego wyciszenia. Jakbyśmy jechali po innym, wyizolowanym świecie.
Ale to nie wszystko. Odcinek do dawnej wsi Dźwiniacz to kolejna porcja jazdy przez piękne łąkowe przestrzenie i forma jakże wspaniałej lekcji historii – poprzez oddziaływanie na zmysły i zachęcanie do poznawania losów mijanych miejsc. Dźwiniacz bowiem, jak dziesiątki miejscowości dawnych Bieszczad i Beskidu Niskiego, to historia żyjącej tu niegdyś społeczności, która na skutek zawirowań II wojny światowej i czasów bezpośrednio powojennych, zniknęła z map. Jadąc przez tą przestrzeń spotykamy jedynie nieliczne artefakty przeszłości, które jednak nadają temu miejscu tak wyraźnego charakteru. Doświadczenie tego odcinka naprawdę głęboko zapada w uczucia. A rowerowo? Jest fantastycznie! Przeprawa przez potok, jazda po płytach zanurzonych w trawie i dalej masa szybkiego szutru (ależ tam są zjazdy – nie pędźcie za bardzo!).
No i jeszcze mała pętelka do cmentarza w Beniowej. Najdalej wysunięte na południowy-wschód miejsce, do którego w Polsce można legalnie dotrzeć rowerem.
Jeśli chodzi o wariant długi, to dodano do niego masą niesłychanie pięknego szutru. Najpierw pętelka wokół dwóch niewysokich szczytów – Czereszni i Czereszanki. A następnie trochę asfaltu między Stuposianami i Widełkami i fantastyczny stokowy odcinek wiodący wyłącznie lasem do Mucznego. Czyli taki czysto gravelowy dodatek dla miłośników rowerowego trekingu!
Spotykane nawierzchnie
W przypadku wariantu krótkiego na dystansie nieco ponad 43 km dominuje szuter. Ale na 15 km asfaltu od Stuposian do Tarnawy Niżnej “trzeba uważać”. W sezonie – mimo, iż droga jest boczna, może być na niej spory ruch, ponieważ wieża widokowa na Jeleniowaty mocno przyciąga. A odkąd zrobiono kładki przez torfowiska za Tarnawą Niżną i duży parking w Beniowej – także i tam dociera więcej osób. Cóż, wizja “bycia na krańcu Polski” porusza wyobraźnię i zawsze ma znaczną liczbę fanów. Jeśli chodzi o nawierzchnię nawierzchnię asfaltową na trasie, to w rejonie za Tarnawą Niżną spore jego fragmenty są mocno zniszczone. Zaś z nawierzchni nie asfaltowych – poza szutrami – mamy też dłuższy kilka odcinków gruntowych w rejonie Beniowej oraz fragment po płytach do Dźwiniacza. Na szutrach do Beniowej i na pętli wokół niej miejscami jest sporo kamienia.
W przypadku wariantu długiego, na niemal 62 km czeka nas tylko 13 km asfaltu. Co może wydawać się paradoksalne porównując z wariantem krótkim. Ale rzeczywiście tak jest. Minus asfaltowy jest taki, iż etap 4 km od Stuposian do Pszczelin biegnie odcinkiem Wielkiej Pętli Bieszczadzkiej – co może oznaczać spory ruch samochodowy. Więc jak zawsze w takich wypadkach warto tak planować dzień, aby wypadł albo rano, do 10.00, albo po 17.00. Oczywiście poza wakacjami temat ten nie jest już taki istotny. Złagodzeniem tej niedogodności jest to, iż odcinek ten jest stosunkowo płaski, posiadający dużą ilością prostych, z których dobrze widać sytuacje na drodze (mając na uwadze nie tylko nasz punkt widzenia, ale przede wszystkim kierowców samochodów).
Najlepszy kierunek jazdy
Trasa możliwa do pokonania w obie strony, choć z uwagi na widoki warto pojechać w kierunku zgodnym z ruchem zegara. Widoki bowiem za Tarnawą na południe – obłędne! W drugą stronę to wciąż te same “stepy”, ale układ przestrzeni nie wygląda tak spektakularnie. Ale to kwestia spojrzenia, gustu. Dlatego też można spokojnie pojechać tą trasą dwa razy (raz w jedną, raz w drugą), aby doświadczyć dwóch zupełnie odmiennych przeżyć. Jeśli chodzi o podjazdy i jakieś trudności techniczne, to zmiana kierunku jazdy niesie jedną ważną zmianę – pętla wariantu długiego wokół Czereszni w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara jest trudniejsza; na kulminację podjazdu w rejonie Wilczej Góry podjeżdżamy szutrem, gdy w drugą stronę asfaltem.
Informacje przydatne organizacyjnie - sklepy i restauracyjki
W przypadku wariantu krótkiego na całej trasie są tylko dwa miejsca, gdzie można cokolwiek kupić – w Mucznem (sklep i restauracje) oraz w Tarnawie Niżnej (sklepik i bar). W przypadku wariantu długiego mamy dodatkowy wybór: zajazd w Stuposianach oraz sklep w Pszczelinach (choć bywały lata, że go nie uruchamiano – warto sprawdzić!)