Treking - Trasa nr 1 (krótka)

Smerek - Smerek

Mapy interaktywne

Kilometry i przewyższenia

Pamiętaj, że różne programy i serwisy mapowe mogą ten sam ślad inaczej odczytywać, stosując odmienne algorytmy. Stąd podane wielkości nie muszą u Ciebie być identyczne. Jeśli byłaby duża rozbieżność i budziłoby to Twoje wątpliwości, po prostu zawsze możesz użyć innego programu i wziąć wynik z dwóch najbardziej zbliżonych.

wariant krótki klasycznie trekingowy: 49,4 km / 854 m
wariant krótki z odcinkiem terenowym: 51,5 km / 761 m

wariant długi klasycznie trekingowy: 64,9 km / 1040 m
wariant długi z odcinkiem terenowym: 62,8 km / 1143 m

Zachęta na początek

Trasa idealna na rozpoczęcie trekingowej przygody z Bieszczadami, ponieważ wyrusza i kończy się przy Hotelu Carpatia. A zatem nie wiąże się z żadnym tranzytem. I do tego startuje w miejscu, gdzie znajduje się wypożyczalnia e-bike’ów. Pożyczasz zatem od nas rower, zaczynasz kręcić, a radość sama wskakuje na Twoje oblicze.

Dlaczego warto

W przypadku tej trasy zastosowane zostały po dwa rozwiązania dla wariantu krótkiego i długiego. Z powodu dość istotnego. Punktem na trasie jest przepiękna dolina dawnej wsi Łopienka, w której możemy podziwiać jedyny zachowany z niej obiekt – odbudowaną siłą społecznego zaangażowania od lat 80. murowaną cerkiew. To ona jeszcze w czasach przedwojennych była centrum niezwykle silnego w tym miejscu ruchu pielgrzymkowego i słynnych na całe kresowe Podkarpacie odpustów. Bywało, że docierało tutaj w kulminacyjnym dniu nawet 100 000 tys. grekokatolickich pątników – co przy dzisiejszej samotności tego miejsca i nie aż tak wielkich rozmiarach doliny może szokować. Otoczenie cerkwi otulonej piękną ścianą starych lip tworzy niepowtarzalny klimat miejsca, w którym warto posiedzieć i odpocząć

Wieś koniecznie trzeba zobaczyć. Ale dojazd do niej w formule trekingowej jest tylko w wydaniu “tam-i-z-powrotem”. Dolina bowiem domknięta jest grzbietem Łopiennika i nie ma z niej wyjazdu z drugiej strony. No właśnie… Nie ma dla wariantu trekingowego. Istnieje jednak droga biegnąca przez niewielką przełęcz pod Łopiennikiem, dzięki której dociera się do doliny nie od wschodu, a z południowego-zachodu. Ten wariant to jednak średniej jakości droga gruntowa – spokojnie do przejechania dla każdego miłośnika roweru trekingowego, który ma w sobie choć odrobinę duszy odkrywcy i szwędacza, ale nie zawsze łatwa w pokonaniu. W okresie suchym – żaden problem. Jest niemal na całym odcinku wystarczająco komfortowa, aby dobrze kontrolując klamki hamulców, zjechać z jej biegiem pomału na sam dół. Gorzej w okresie deszczowym, kiedy na krótkich odcinkach staje się grząska i ma sporo miejsc, w których stoi woda. Ale efekt wjechania do Łopienki od góry jest szczególny. Finiszuje się bowiem przejazdem przez koryto niewielkiego potoku, a sekundy później “wypada” z ciasnej i ciemnej leśnej przestrzeni na niebywałą jasność otwartej doliny. Stąd też pomysł, aby mimo wszystko zaproponować w ramach trekingu to rozwiązanie. Bo warto się dla niego pomęczyć z ewentualnymi niedogodnościami (1,5 km). Ale pamiętajcie – nie w deszczu! Wtedy z pewnością miłośnikom trekingu tego nie polecam.

We wszystkich wariantach ta trasa to swoisty trójkąt i trzy różne krajobrazowo etapy. Na pierwszym wiodącym ze Smereka do Cisnej dostajemy dużą dawkę szybkiej leśnej jazdy po świetnej jakości szutrówce. Czyli najlepsze co może się w lesie zdarzyć. Trasa jest tu dobrze utwardzona, nie ma kamieni i wchodzenie w kolejne zakręty napawa niepoliczalną ilością frajdy. Tym bardziej, że od pewnego momentu jest stale falująco, więc co się podjedzie, to się zjedzie. I tak przez kilkanaście kilometrów. Na drugim etapie (Cisna-Łopienka albo Cisna Terka – zależnie od wariantu) to piękna krajobrazowo dolina rzeki Solinki, w której poznajemy wsie Dołżyca, Buk i Polanki. Ten odcinek należy do niezwykle urokliwych – co docenili także twórcy polsko-słowackiego szlaku rowerowego, prowadząc tu jego przebieg. Solinka wije się w dolinie bardzo urokliwie, a my co i rusz przejeżdżamy z jej jednego brzegu na drugi. I to się naprawdę czuje! Jest bardzo nastrojowo. Minus jednak taki, iż dolinka, a za nią i sama droga, jest wąska, przez co w sezonie jest w niej duży ruch samochodowy. Jeszcze kilka lat temu nie była tak znana – i wtedy podróżowanie nią rowerem miało bardzo klimatyczny charakter. Teraz albo trzeba to zrobić poza godzinami “szczytu” (przed 10.00 albo po 17.00), czyli tak planować swój przejazd aby wypadło w tych przedziałach czasowych. Albo zrobić to po wakacjach. Inaczej możemy mieć podczas jazdy pewien dyskomfort. Oczywiście jadąc wariantem dojazdu przez Przełęcz pod Łopiennikiem, temat kontaktu z tą drogą jest minimalizowany. W wariancie krótki niemal nie występuje. Zaś w długim skraca się o niemal połowę

Trzeci etap tej propozycji jest różny dla obu tras. W wersji krótkiej jest to niezwykła krajobrazowa podróż doliną Wetliny, prowadząca przez rezerwat Sine Wiry, zaś w wersji długiej docierająca doliną Solinki do Terki a stamtąd fajnym, choć wymagającym (bo dość stromym) szutrem nad San do mostu w Studennem. To miejsce być może jest jednym z najbardziej melancholijnych w całych Bieszczadach. San jest tu już sporą rzeką, rozlewającą się szeroko w dolinie i tworzącą w środku swojego nurtu spore kamieniste wyspy. A widok ponad jego wodami na otaczające zielone zbocza (mieniące się wielokolorowo jesienią), to coś arcywspaniałego.

Finał trasy to wspaniale otwierającą się dolina Wetliny tuż przed dotarciem do wsi Kalnica. Piękny krajobrazowy element stanowiący doskonałe dopełnienie całej trasy.

Spotykane nawierzchnie

W wariancie krótkim jest podział 70/30 szuter do asfaltu. W przypadku wariantu długiego 55/45. Szutry do Cisnej są bardzo dobrej jakości. Te wzdłuż Wetliny mają sporo luźnego kamienia, który czasami może sprawić kłopot – szczególnie na podjeździe. Ale całościowo trasa jest bardzo trekingowa i każdemu da mnóstwo radości.

Najlepszy kierunek jazdy

Trasa możliwa do pokonania w obie strony, choć z uwagi na profile (szczególnie ten gruntowy z Łopienki na Przełęcz pod Łopiennikiem), polecana w kierunku zgodnym z ruchem zegara. Taki wariant też daje znacznie lepsze widzenie na dolinę Wetliny w końcowej części jazdy (o wiele piękniej się prezentuje w tym ujęciu – otwierając się na wylocie na południe, gdy jedzie się w górę rzeki). A zarazem na krótszym wariancie droga w rejon Sinych Wirów też w tym kierunku łatwiejsza na podjazdach, niż odwrotnie. Ale jazda w drugą stronę też w pełni możliwa i dająca frajdę.

Informacje przydatne organizacyjnie - sklepy i restauracyjki

W przypadku wariantu krótkiego, na trasie są trzy miejsca, gdzie możemy coś kupić do jedzenia – Cisna (sklepy i restauracje), Dołżyca (restauracja – w kierunku Smereka przy odbiciu na Buk) i Kalnica (sklep). Oczywiście jest też w naszym zasięgu Schronisko Jaworzec, ale do niego trzeba zboczyć z drogi i podjechać do góry. Ale… bardzo warto! Widok z tego miejsca i atmosfera otoczenia wynagradza cały wysiłek. Jest to z pewnością fajny akcent na koniec całej podróży – jeśli się jedzie zgodnie ze wskazówkami zegara. W przypadku wariantu długiego – w Terce jest bardzo fajnie położony sklep. Znajduje się tuż przy głównej drodze, na lekkiej górce, w otoczeniu drzew. Przyjemnie zatem coś kupić, na chwilę usiąść i odpocząć. Przy moście nad sanem jest też restauracyjka.

Nota autorska

Logo_BIKEAWAY
Autorem całej niniejszej koncepcji tras jest Michał Franaszek z BikeAway – pilot rowerowy, autor licznych przewodników, miłośnik Bieszczadów i twórca dwóch edycji Rajdu dookoła Bieszczadów (2021 i 2022) – trzydniowej pętli odkrywającej Bieszczady w dwóch formułach – mtb i gravelowej.
Przewiń do góry